GRZECZNI

     GRZECZNI

    Niezależnie od tego, że najczęściej myśli się o tym za co żyć, zdarza się przecież i tak, że pomyślisz nad tym jaki jesteś, jak cię widzą, czego się po tobie spodziewają, czego oczekują. Zmienić i tak się nie zmienisz, skoro lat więcej masz niźli piętnaście, ale dobrze jest wiedzieć ile brakuje do tego, co innym najbardziej by w nas odpowiadało. 

     Innym chodzi głównie o to abyśmy byli grzeczniejsi. A człowiek grzeczny to taki, który innym nie przeszkadza, zamieszania swoją osobą nie czyni, kłopotów najmniejszych nie sprawia. Najlepiej w takiej sytuacji byłoby być powietrzem i to czystym.

    Każdy czas rodzi zapotrzebowanie na inny typ ludzi. Raz więc potrzeba romantycznych, innym razem walecznych lub oświeconych. Natomiast w czasach mnożących się i piętrzących trudności, szczególnie obiektywnych oraz subiektywnych zaniedbań- potrzebni są właśnie ludzie grzeczni. Człowiek grzeczny jest jak kombajn, który sam orze i sieje, sam zbiera, wypieka co trzeba, zjada i głośno dziękuje. Albowiem w czasach powszechnych kłopotom o to właśnie chodzi, aby kłopotów tych dodatkowo nie mnożyć, samemu sobie radzić i jak najwięcej robić (we własnym wyłącznie zakresie).

   Ze świecą trzeba szukać takiego szefa, który głośno wyrażałby inną opinią niźli ta że nie masz postępu bez ludzi krytycznych, niecierpliwych i zastoju nie znoszących. Ale z drugiej strony nie kto inny właśnie, jak szefowie najbardziej nie lubią dodatkowych kłopotów, problemów oraz tych, którzy je wynajdują, głośno o tym mówią i palcem pokazują. Na tej samej zasadnie wielu jest serdecznie współczujących i dobrze rozumiejących ludzi spragnionych własnego kąta. Znacznie chętniej, a już z pewnością częściej, pokazuje się tych jednak, którzy własnymi siłami, w czasie wolnym od pracy, mobilizując rodzinę i zaprzyjaźnione osoby, mieszkania budują sobie sami.

   Rozumiemy wprawdzie, że życie poniżej minimum socjalnego nie jest usłane różami i oczywista jest dla nas potrzeba niesienia tym ludziom finansowej pomocy. Wiemy też, że praca może być wydajna tylko wtedy, kiedy pracuje się na jedną zmianę, w jednym miejscu, by czasu-starczyło na relaks i wypoczynek. Ale jakże dalecy jesteśmy zarazem od tego, by potępiać tych, którzy zamiast normalnie pracować „chapią” dosłownie i nie po to bynajmniej, by odłożyć na malucha – widmo” lecz po prostu po to by związać koniec z końcem -od każdego pierwszego do pierwszego następnego. Rzecz w tym bowiem, że z takimi nie ma kłopotu, że nie jęczą, nie narzekają lecz właśnie „chapią”. Mówimy że nie masz innej drogi, jak tylko droga postępu. Postęp u innych z tym się wiązał, że każdy specjalizował się w jednej tylko rzeczy, w tym co najlepiej umiał. Reszta natomiast to relaksujące majsterkowanie. My natomiast próbujemy akurat odwrotnie. Mniej opłaca się być przecież u nas specjalistą niźli hobbistą, złotą domową rączką robiącą wszystko samodzielnie. Ale sens jest tego taki, że kiedy każdy sam robi tak wiele, mniej jest kłopotów z bardzo wieloma rzeczami.

     Ludzi grzecznych lubimy więc powszechnie. Największym kłopotem w każdym urzędzie jest petent „świeży”, w sprawach swoich zupełnie nieoblatany. Taki, który bardzo chce załatwić sprawę, ale jak to zrobić – zielonego nie ma pojecia. Każdy urząd ma bowiem wiele własnych kłopotów, z którymi borykać się musi. Kłopoty ma kadrowe, a bywa, że lokalowe także. Petentów, którym tłumaczyć trzeba wszystko od początku w takiej sytuacji lubić absolutnie nie może. Kto bowiem ma kłopot stary, nowego kłopotu mieć nie chce, a tym bardziej lubić nie może.

   Kłopoty ma każdy. I każdy swoje, Od innych oczekuje się więc tego, że nowych kłopotów przysparzać nie będą, a stare dobrze zrozumieją. Ponieważ każdy o tym najczęściej mówi, co boli go najbardziej, więc o kłopotach właśnie mówi się u nas i słyszy stosunkowo najczęściej. Komunikacja mówi więc o swych komunikacyjnych kłopotach oczekując tym samym zrozumienia, współczucia i nieprzysparzania w tym wszystkim dodatkowych jeszcze kłopotów niepotrzebnym jeżdżeniem, podróżowaniem, wtoczeniem się po kraju. Energetyka największe ma kłopoty energetycznej natury i choć reklam ani oświetlenia wystaw i ulic nie ma u nas takiego, które o rozrzutność można by posądzić, to przecież każda dodatkowa żarówka jest dla energetyki kłopotem. Przemysł obuwniczy z butami ma w zasadzie jedyny kłopot, gdyż poza tym funkcjonuje normalnie.

  Ciężko zapewne być romantykiem cierpiącym za miliony, ciężko pracować u podstaw i być najwaleczniejszym z walecznych. Ale jakże ciężko jest być dzisiaj wśród owego multum kłopotów człowiekiem grzecznym, innym ludziom nie przysparzającym nowych kłopotów… Cóż więc się dziwić, że tak niewielu spośród nas zasługuje dzisiaj na miano grzecznych.

Tadeusz Wojewódzki

Dziennik Bałtycki, 7 (12834) 9 stycznia 1987

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.