RĘKA

RĘKA

 

Lata szczenięce wpłynęły niejednemu z nas, jeśli już nie na stałych, to doraźnych chociaż próbach dorównania „niewidzialnej ręce”. Zrobić coś dobrego, nie przyznać się. do tego i patrzeć z boku na miłe zdziwienie, zaskoczenie starszych, którym ubyło roboty. To ci dopiero radość! Ba, zostawić tak jeszcze na miejscu całego zdarzenia, karteczkę, z napisem „niewidzialna ręka”. Nie było większej radości!

Choć trudno doprawdy o ideał postępowania piękniejszy; choć anonimowy, a więc bez oczekiwania na zapłatę, nagrodę., na głaskanie po główce – niesienie pomocy potrzebującym jest wartością godną wiecznego utrwalania, to przecież dorastanie ma niestety, to także do siebie, ze wyrastamy nie tylko z tego, co śmieszne, ale bywa, że i z tego, co szlachetne. Kiedy jesteśmy bardzo zmęczeni i nie mamy ani sił, ani ochoty na pomywanie, pranie czy inne równie „atrakcyjne” roboty domowe, myślimy czasami o niewidzialnej race, która zrobiłaby za nas to i owo. Ale gdzie tam. Choćby i zostawił brudne naczynia na rok w zlewie to prędzej grzyby na nich wyrosną niźli pojawi się kartka z napiłem „niewidzialna ręka”.

Nie wiem więc czy przypadkiem to właśnie nie spełnione marzenie o niewidzialnej ręce sprawia, że coraz częściej i w coraz liczniejszych miejscach dostrzegam ślady ręki, która jest właśnie niewidzialna. Z tamtą autentyczną tyle ma wspólnego, co i nic. Nazwa ostała się tylko. Ale fakt to także, iż jest niewidzialna. Łatwo dostrzegalne są natomiast efekty jej w naszej rzeczywistości funkcjonowania.

Choćby u fryzjera.

O płci pięknej wiadomo tyle, te każda jej przedstawicielka niepowtarzalnym jest dla nas cudem przyrody. Wszelako reprezentantki tej płci lubią – świadome ułomności męskich – niepowtarzalność swoją jeszcze podkreślać a to strojem, a to dodatkami lub fryzurą dla odmiany. Ponoć nie ma też większego dla kobiety nieszczęścia, jak spotkać inną kobietę w takiej samej sukience, identycznej fryzurze z identycznymi dodatkami. Kobieta wie też sama najlepiej ile ścierpieć potrafi, aby odmienność swą, niepowtarzalność, jedyność – należycie podkreślić, uwypuklić. Wysiadują więc panie u fryzjerów. Rzecz to wcale nienowa. Nowa jest natomiast trwała – komputerowa. Nowe są też zwyczaje. Otóż, paniom przed taką trwałą, przed strzyżeniem jeszcze pokazuje się teraz katalogi rodem z Zachodu. Same w nich damskie głowy, a każda inna, niepowtarzalna. Panie siedzą, głowy łamią, którą też wybrać.

Potem, jak to u fryzjera: strzyżenie, mycie lub mycie, strzyżenie i …trwała komputerowa. Choć każda z pań opuszczających czy to baraczek we Wrzeszczu czy podobny przytułek fryzjerskiego fachu na Przymorzu czy innej dzielnicy Gdańska, odmienną fryzurę wybrała – to nosi na głowie identycznie to samo. Tył długi, na kark zachodzący, przód krócej znacznie ścięty, jakby trochę, zawadiacko, na sztorc postawiony. Całość mocno skudlona. Tylko kolory inne, a tak cała reszta – ceny nawet (w granicach dwóch półlitrówek) te same. I chociaż wiesz, że to wręcz niemożliwe, że nieprawdopodobne, trudno przecież oprzeć ci się, wrażeniu, że za fryzurami tych pań kryje się jedna i ta sama… niewidzialna ręka.

Ale co tam u fryzjera… Ta sama przecież niewidzialna raka wszystko, co tylko można przeciera u nas brudną ścierą. Trze nią po oknach i blatach stolików w miejscach publicznych, po wagonach kolejowych itd. Gdzie ścierą nie sięgnie, gdyż za wysoko, tam szarą farbą chlapnie, albo szaroburą, dla odmiany i urozmaicenia. I choćby tak nie było to odnieść można wrażenie, że za tym brudem, za szarością, naszych domów, za monotonią, nijakością, której wcale nie tak mało – kryje się ta sama, niewidzialna ręka.

Nie tylko tam.

Są sprawy tak oczywiste, jak ta, że matka kocha swe dziecko, a ono troszczy się o los starych rodziców. Jeśli ktoś temu się dziwi, to albo on, albo świat zwariował. Taką sprawą – oczywistą właśnie – jest obrona człowieka przed niesprawiedliwością., jest nią konieczność likwidacji lub unieszkodliwienia kominów plujących rakotwórczymi substancjami wprost w okno wielkiego osiedla. Jest u nas takich spraw – oczywistych – bez liku. Spróbuj jednak tylko wziąć się za jedną choćby z nich. Rzadko kiedy usłyszysz, że to, czemu poświęciłeś czas, pozbawione jest racji. Każdy ci ją przyzna. Ale pożytek będzie z tego żaden. Komin stać będzie nadal, człowiek cierpieć, wszyscy będą współczuć, ale niczego nie będzie można zmienić; z tysiąca różnych powodów tak bliskich sobie w naszej wobec nich niemożności, że znów, zdawać ci się będzie, iż masz do czynienia wciąż z tą samą, cholerną, niewidzialną ręką.

I choćbyś bardzo nawet nie chciał, choćbyś próbował uwolnić się od tej obsesji, to odnosić przecież będziesz wrażenie, że za wieloma drobiazgami, ale także sprawami wielkiej wagi, za tymi, które nas denerwują, irytują, obrażają i doprowadzają do białej gorączki, kryje się ta sama, niewidzialna, nie dająca się schwytać na gorącym uczynku, ręka.

Nie jest ona z pewnością spełnieniem na-szych marzeń z dzieciństwa. Raczej ich karykaturą. Ale w myśl zasady, że „na bezrybiu i rak ryba” przywykliśmy do niej, jak do butów zbyt ciasnych, jak do żony zbyt gadatliwej i do męża, który „pociąga”. Stać nas przede wszystkim na to, aby sobie raz na jakiś czas …trochę ponarzekać. Choć i za tym – według tu i ówdzie dających się zasłyszeć opinii – też kryje się czyjaś (opinie podzielone są czyja) ręka…

 

Dziennik Bałtycki, 249 (12773) 24 października 1986

Tadeusz Wojewódzki

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.